MYŚL O POLSCE – AMARANTBLUE – SUB SPECIE FUTURUM

DIALOGUE-------E-PRUS-------ESSAY-------PHILOSOPHE-------POEMS1-------POEMS2

YOU TRANSLATE

28 czerwca 2007

W poszukiwaniu autentyku

Wczoraj ruszyłem na poszukiwanie rękopisu. To wcale nie muszą być: kajet, zeszyt 16-kartkowy, czy rozrzucone po śmietnikach kartki. Zresztą, na marginesie - dużo śmieci fruwa i lata w przestrzeni mojego miasta. To są znaki epoki - te śmieci pochodzą, jak przypuszczam, z umysłów ludzi, gatunku "nam należy się". Zona PRL osiedliła w moim mieście (i przecież twoim) nadmiar takiej ludności.

Lecz wczoraj ruszyłem po rękopis. A tu widzę, nie ma, wprawdzie soc-realistycznego, ale w istocie słynnego Dworca Marymont - a homo grill wie, dlaczego ten dworzec był ważnym miejscem dla okolicy? I dlatego budując tzw. metro (już wydaje się dłuższe od wzorcowego metra w Sevres), przy tym wykastrował Dworzec PKS Marymont. A tu m.in przychodzili: Marek Hłasko, Maklako... Przychodzili do dworcowego baru na jasne lub ciemne piwo - dużo ostrych i pięknych słów tu padło. Może nawet powstał tu zarys słynnych noweli Marka Hłaski, miał bowiem zwyczaj opowiadania przed napisaniem. Ten budynek był, nie tylko dla mnie, swoistego rodzaju rękopisem. Co się jednak dziwić, gdy w Warszawie władają ludzie z Gdańska? Ludzie, jak na to miejsce, przypadkowi.

Teraz homo grill rżnie park na ul. Kasprowicza, też budowa metra (na ten przykład w powierzchniowej odmianie - coś w rodzaju podwodnego helikoptera)... przypadkowi ludzie kazali. Podobnych miejsc, jak to, o którym wspomniałem, a właściwie "już ich braku", jest więcej. Ot, przypadkowi ludzie niszczą legendę i rękopis miasta - naszej Warszawy.

Brak komentarzy: