MYŚL O POLSCE – AMARANTBLUE – SUB SPECIE FUTURUM

DIALOGUE-------E-PRUS-------ESSAY-------PHILOSOPHE-------POEMS1-------POEMS2

YOU TRANSLATE

19 czerwca 2007

Lista 500-set

Pięciuset areopagitów naszej Rzeczypospolitej w wyniku jednej publikacji - ich nazwisk i informacji o dokonaniach, tych z epoki "zony PRL" - utraci swój cenny dorobek, czyli autorytet. Nawet nie dorobek naukowy lub kulturalny (bo przecież nie dorobek twórczy i wolny - u nich brak takich dokonań), tylko utraci wybitny autorytet, skrzętnie gromadzony przez dziesięciolecia. Są już protesty szacownych consulów, pretorian i ludzi wprost rozpaczliwie zatroskanych o los Rzeczypospolitej.

Wyobrażasz sobie dobrodzieju (dobrodziejko), więc po opublikowaniu listy 500-set, jeśli oczywiście przedsięwzięcie dojdzie do skutku, wszystko runie - rozpadnie się struktura Rzeczypospolitej. Na rumowisku zaś będzie dalej krążył szakal "Ciemnogród" (to jego właściwe imię - a nie "44"), bez kagańca i smyczy. I będzie w swym szaleństwie dogryzał dziecięta zony PRL, właśnie te, którym uda się przeżyć odium pierwszej publikacji. A gdzieś obok będzie się przechadzał pogwizdując Andrzej Towiański, były ksiądz, a teraz mesjanista (kto wie - spacer w towarzystwie p. ministra Antoniego Macierewicza, na ten przykład).

A dobrodziej (dobrodziejka) nie chce uwierzyć, ponieść się tej pasjonującej wizji? Słusznie, bo także inne w podobnym stylu; mniej apokaliptyczne czy mniej romantyczne, które snują się przez dni ostatnie (w Warszawie pada deszcz - to takie, dobrodzieju, naturalne zjawisko) - są blagą. Ot, plastikowy kubek, sztuczny "byt" a istnieje, gdy go podpalić, smród roznosi się po całej okolicy. Dobrodzieju - zmysł powonienia kłamie, albo też nie kłamie? Summa - środowisko socjotechników rodem z zony PRL ma nas za tęgich kretynów. Nihil novi, tak już bywało.

Drogi Doktorze Kocurze (był też dr Wilczur) , acan upierasz się, że obok krąży Wernyhora... E tam, mospanie - dostrzegam jedynie słomiane chochoły. To chyba nasz Marszałek otula drzewa w sadzie, a czyni to teraz u progu lata, bo taki ma kaprys. Doktorze Kocurze, chodźmy lepiej na wino.

Brak komentarzy: