MYŚL O POLSCE – AMARANTBLUE – SUB SPECIE FUTURUM

DIALOGUE-------E-PRUS-------ESSAY-------PHILOSOPHE-------POEMS1-------POEMS2

YOU TRANSLATE

29 maja 2007

Dzień wolnościo-podobny

Tak, jak czekolado-podobne produkty PRL. Było wczoraj i będzie jutro, póki "właściciele" naszego kraju nie zracjonalizują i nie obniżą podatków. A tu o 3% mniej składki ZUS - dla niewtajemniczonych, to finansowa represja rodem z PRL, którą co miesiąc musimy wnieść do "wspólnej" kasy - a przy tym dopiero w perspektywie roku, lat, kto wie, epoki...
Słysząc te wieści z głośnika, zakręciło się w głowie - jaki z tego tchnie liberalizm, albo też etatyzm (np. sanacyjny), dla jasności rzeczy należy dodać - ekonomiczny.
I ponoć Polska jest w Unii Europejskiej; obowiązują dzięki temu inne standardy prawne i ekonomiczne; jak to, bo prawie wszystko przeczy temu. Źle odsłuchiwałem głośnik, przyznaję. Ten stan dopiero nadejdzie za rok, kto wie - epokę...
Lecz teraz jest trochę lepiej - wcześniej reformował nas tow. Be, nie pytając o zgodę.

Doktorze Kocurze (był też Doktor Wilczur), niech waćpan koniecznie sprawdzi swoje konto ZUS - wedle rozkazu jest indywidualne; ba, "łaskawcy" naszego kraju pozwolą też acanowi zgromadzoną tam summę przekazać spadkobiercom. Liberalizm - no nie...

28 maja 2007

Byłem w miejscu - gdzie ludzie...

Byłem w takim miejscu, na deskach sceny, (lecz chyba nie byłem, iluzja), tam więc dostrzegłem różnorodne maski. To jakiś powiew, bo bliżej nieokreślony, znanego świata. A na scenie histeryk i zapiewajło komercji. No, do współczesnych miejsc kultu wypada zwabić rzeszę ludzi. Zatem chcąc kupić książkę, nieopatrznie znalazłem się obok sceny. Występujący farmazon w miejscu publicznym czynił wiwisekcję własnej duszy (to zbyt mocne i nieadekwatne określenie - własnej duszyczki). Po co? Dla pieniędzy. Scena, o której wspominam, lokuje się w podwojach tzw. arkadii - właśnie użycie tej nazwy denerwuje. Lecz chyba przesadzam, bo proceder sugeruje, że "nasz" homo grill; zbiorowy homo grill z reprezentacją znanych mogołów; sięgnął kulturowych wyżyn - po mit. Czekajmy więc na herosa Arkasa. Ten pouczy nas. A może już pouczył?

Drogi Doktorze Kocurze (był też Doktor Wilczur), a waćpan oglądałeś film "Lucy man"... polecam.

27 maja 2007

Niepoliczone drzwi przed nami

Poszukiwanie współczesnego mitu chyba nie jest beznadziejnym przedsięwzięciem. Lecz tyle w tych poszukiwaniach chaosu - gdzieś pod warstwami nieskutecznych prób ukrywa się autentyczny wątek. Franz Kafka, który w swojej literackiej wizji biega po gmachu imperium (imperium biurokracji), wydaje się, że znacznie się zbliżył do istoty współczesnego mitu.

W starożytnej Grecji najpierw były stulecia braku zapisu żywej tradycji. Potem stulecia przedstawień mitu na otokach dzbanów. Wreszcie rzecz zaczęli komentować poeci, pisarze, filozofowie i mitografowie. Oczywiście, nie ma wyraźnych granic, stulecia tworzenia się i odbioru mitu nachodziły na siebie. Do tego wciąż aktywna była ludowa nabożność. Już klasycznym komentatorom umykało źródło przekazu, początek opowieści, pierwsza relacja. Właściwie ważniejszą od początku "długiego trwania" mitu jest przyczyna - takiego a nie innego ułożenia spraw lub tej znamiennej różnorodności spraw pomieszczonych w micie.
Tej strategii, jeśli rzeczywiście był to świadomy proces, nie udało się powtórzyć w hagiografii świętych.
Franz Kafka stosuje, by uruchomić mit, polifoniczny obraz gmachu imperium - obraz potwornego labiryntu. Przerażenie, czy nawet metafizyczny lęk, zmuszają do ucieczki korytarzami gmachu; do częstych powrotów w to samo miejsce; zmuszają do natarczywych wątpliwości, obłąkania na zawsze. To oczywiście parafraza wizji Franza Kafki. Planem całej rozgrywki jest nie tylko świat psyche. Idąc, biegnąc korytarzem, mija się niepoliczone drzwi. W każdej sekundzie nagle mogą się one otworzyć. Czy są przejściem do świata symbolu?

Starożytni Grecy uczyli się od Egipcjan. Protoplastów rodu, miejsca, zaginionych epok - prze-bóstwiano. To był szeroki nurt mitotwórczy. Lecz który obraz-przyczyna z pre-dynastycznych światów uruchomił ten ciąg? I dlaczego w takiej harmonice?

25 maja 2007

Homo grill non graal

"Poglądy Szygalewa" z "Biesów" Fiodora Dostojewskiego; np. 90% społeczeństwa i narodu tkwi w niewolnictwie, a 10% to są wybrańcy; nie dlatego wybrani, bo w jakiś sposób lepsi od innych - to są spryciarze, szalbierze, ot, w rzeczy samej homo grill... dlatego nie przekonują mnie tzw. przemiany 1989 r. w naszym kraju. Jakie przemiany? Bo odczepiła się Sowietia?

A przy tym skowyt, gdy chce się rozliczyć miniony czas. Np. odebrać niezasłużone beneficja - a występują w "przyrodzie" zasłużone? I wszechobecny, na każdym kroku, ryj homo grilla, który ma tysiąc masek i wieczną rację. A ile pracy wykonuje się w rozlicznych codziennościach, jak w alternatywnych segmentach przestrzeni - oto w okolicach Domu Chłopa (Warszawa) kładziono brukową kostkę po trzykroć (lub czterykroć) za pieniądze podatników. Tak doskonały jest nasz drygent, bo doskonale chce odegrać symfonię... choćby przy układaniu brukowej kostki...

Drogi Doktorze Kocurze (był też Doktor Wilczur), jeśli acan ćwiczysz na fortepianie lub dzieci ku temu sposobisz - strata czasu. Lepiej już brukowa kostka, piła mechaniczna...