MYŚL O POLSCE – AMARANTBLUE – SUB SPECIE FUTURUM

DIALOGUE-------E-PRUS-------ESSAY-------PHILOSOPHE-------POEMS1-------POEMS2

YOU TRANSLATE

13 maja 2010

Połączenie szczura z ptakiem

Tworzę poezję od 12-13 roku życia, czyli już 40 lat. Dopiero w 2004 r. wydałem ze środków finansowych MSZ Grecji tomik "Spotkanie z Konstantinem." A przed tym wydaniem wielokrotnie próbowałem publikować wiersze.

Szczególnie ubawiłem się w latach 70-tych XX w., gdy z różnych redakcji literackich odpowiadano mi, że piszę na sposób staroświecki - bo np. zapominam o doświadczeniu obozów koncentracyjnych, "nie pomieszczam tego doświadczenia w wierszach." Lata 70-te to był najlepszy okres dla "wesołej twórczości" propagandzistów słowa (nie byłem w czasach socrealizmu). Tak, ci pseudo-poeci, pseudo-literaci, brali wycinki z gazet, robili miks lub ciągnęli z kapelusza, zapijali czystą żytnią - i w ten oto sposób powstawały teksty, wiersze, opowiadania, itd. - jak sobie wyobrażam. Potem po latach przeczytałem, że ludzie prowadzący literackie wydawnictwa oraz literackie pisma PRL i później  (np. Nowy wyraz, Poezję...) byli współpracownikami SB, którzy nigdy też nie napisali dobrego tekstu - a co tu mówić o poezji. Do tego ci ludzie ugruntowali u Polaków jakąś dziwną manierę językową. Zbiory ewidentnych błędów stylistycznych stały się kanonem obowiązującej polszczyzny.

Lecz okazuje się, iż koślawy, drewniany, nieprecyzyjny język w ogóle nie nadaje się do opisu rzeczywistości. Jak tu więc uprawiać "rząd dusz"? Jak zamanipulować świadomością Polaków, tak "raz i na zawsze"? Jak dotrzeć zatem do warstwy sensualnej i symbolicznej języka polskiego?

Połączenie szczura z ptakiem ("ty nad poziomy wzlatuj...") okazało się być trwałym i skutecznym związkiem. Cień tej hibridae pada ku przyszłości - ale w ramach tego systemu nie daje się tworzyć. Nikt nie rozumie gęstniejącego bełkotu - więc odbiorca nie wie już, co robić; czy uciekać, kryć się, czy służyć dalej jak pies. No - upada kultura, sztuka, nauka... I co z tego? Wypadało zmądrzeć wcześniej.

Jeśli będę kiedyś na Wyspie Poetów, spróbuję podpowiedzieć, by poeci nie odradzali się w Polsce - nie ma sensu. Paradoksalnie z tej sugestii popłynie samo dobro dla Polaków, nikt im nie będzie już wtrącał się w słodkie marzenia senne.

Jeszcze na marginesie - pozdrowienia dla tow. Golema lub Brata-łaty z S. ("styropianowca") i dla innych Infantylistów "we wsiech krugach" niknącego Tartaru.

Brak komentarzy: