MYŚL O POLSCE – AMARANTBLUE – SUB SPECIE FUTURUM

DIALOGUE-------E-PRUS-------ESSAY-------PHILOSOPHE-------POEMS1-------POEMS2

YOU TRANSLATE

18 listopada 2007

Był tuda, a Cara nie uwidieł

Ubawiłem się setnie - ostatnio na jesieni a.d. 2006. Wtedy więc przyjąłem zaproszenie i po raz pierwszy w życiu byłem w Pałacu Namiestnikowskim. Brata Cara nie było, ale za to uhonorowani Orłem Białym koledzy, którzy w latach ("nieodżałowanego") PRL konspirowali przede wszystkim na niwie płynów, a właściwie na płynnej niwie. Tak, tak, konspiracja w pewnym sensie rzecz płynna i przygodna. Zatem trochę zdumiałem się, widząc oto wytrawnych degustatorów docenionych i uhonorowanych w taki sposób. Nie wiedziałem, że wybitne dokonania na płynnej niwie są adekwatne do np. dokonań żołnierzy zdobywców Monte Cassino. Jest nawet lepiej, bo wspomniani żołnierze nie otrzymali Orła Białego. Ach, te uroki IV Rzeczypospolitej, boże ty mój, już się nie powtórzą. Przeminęły - a żałko, oh, żałko...

Dopisał na wspomnianej uroczystości cały świat parlamentarny i senatorski - no, prawie cały, bo niektórych nie zaproszono, nie byli godni lub kontestowali narodziny IV Rzeczypospolitej. Był również świat kultury, sztuki, nauki i persony, które wcisną się wszędzie, po prostu mają to we krwi. Lecz mimo tak znakomitej a zarazem licznej reprezentacji (Opus Dei też, a nawet Templariusze) Pan Prezydent i szacowni Medaliści gdzieś zniknęli. Kolega szepnął, że mają osobny stół za którąś ze ścian Pałacu Namiestnikowskiego... Jakby teatr w teatrze - eksperyment towarzyski? Novum jeśli chodzi o przyjmowanie gości, ale także novum - IV Rzeczypospolita. Starałem się usiąść z kielichem w dłoni obok portretu Sanguszków, lecz nie odnalazłem właściwego miejsca. A potem wybiły kuranty, wyschło źródło wina - i fagas wyprowadził za ogrodzenie.

Ani cara, ani jego brata - nie uwidieł.

Brak komentarzy: